poniedziałek, 17 maja 2010

Dlaczego pada?

CHRYSTUS OSZALAŁ OD TEGO, ŻE NOSIŁ NA RAMIENIU PIEŃ DRZEWA, A NIGDY NIE DOCZEKAŁ WIELKIEGO PIĄTKU...

...Anioł dziwił się słysząc, że ludzie się śmieją.
Wytłumaczono mu, o ile to było możliwe, na czym to polega.
Wtedy zapytał, dlaczego ludzie nie śmieją się z w s z y s t k i e g o i zawsze; albo też, dlaczego nie obywają się w ogóle bez śmiechu.
"Albowiem - powiedział - o ile zrozumiałem dobrze, trzeba się śmiać z wszystkiego albo też nie śmiać z niczego."

czy Chrystus śmiał się z deszczu tak jak z siebie?
mógł. Przecież był pół-Bogiem. Najprawdopodobniej był nim od pasa w dół skoro deszcz szczególnie tę od pasa w górę cześć upodobał sobie za naczelny cel. Piękne, ciekłe kulki wody przywodzą na myśl łzy, przynajmniej swą formą, jeśli nie smakiem, a ta wilgotność, ta płynność, ewokuje fale błogości, przepływające przez nasze członki, kiedy kochamy się, albo kiedy czujemy czyjś dotyk - to przecież aspektowo skład typowo ludzkiej immanencji. W przeciwnym wypadku przecież skonstruowano by jaki rodzaj parasola na te cześć od pasa w dół.
A co z kaloszami panie profesorze-dyrektorze? - zapyta ktoś skonsternowany tym wątłym wywodem? Otóż kalosz - odpowiem z właściwa sobie fallocentryczną pewnością - kalosz leży już w gestii kałuży, a kałuże obowiązują bogów w takim samym stopniu co ludzi.

tak więc cóż śmiesznego w deszczu (a ten jak mniemam zawiera się w zbiorze wszyskiego) - ot kolejny nierozstrzygalnik! daje się jednak zaobserwować pewną jego wyraźną polaryzację, która konkludować może w stwierdzeniu, że o deszczu nie warto mówić bezpośrednio nic więcej poza samym zaznaczeniem jego istnienia. Takie fenomenologiczne signum daje nam np. Passoa:


Leży martwa Kleopatra w cieniu.

Pada.

Oflagowali statek w niewłaściwy sposób.

Wciąż pada.

Dlaczego patrzysz na dalekie miasto?

Twoja dusza jest dalekim miastem.

Pada lodowato.

Jak matka, tuląca do piersi martwe dziecko.

Wszyscy tulimy do piersi martwe dziecko.

Pada, pada.

Smutny uśmiech zastaje na twoich zmęczonych wargach.

Widzę go w geście, którym twoje palce nie zrzucają pierścieni.



"Pada deszcz, panno Charrington..." słowa Ulyssesa S. Granta, wypowiedziane do pielęgniarki na łożu śmierci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz