środa, 12 maja 2010

Jak postąpiłoby drzewo chcąc wyrazić naturę? Produkowałoby liście, a to by nam niewiele powiedziało. Czyśmy się nie postawili w podobnej sytuacji?

Wyjątkowo chłodny maj: stwierdzam po pogodzie. Hartuje więc ciało i prężę umysł ping-Pongem.

Opisać ciało to doprawdy niewiele powiedzieć o człowieku. Jakie by one nie były, człowieka określa to, że jest zdeterminowany — lub opanowany — przez coś całkowicie innego niż wymogi (zdrowia, trwania) ciała.Twarz. Cóż to jest twarz człowieka czy zwierzęcia? Przednia część głowy. Tam zgromadzone są narządy zasadniczych zmysłów wraz z otworem ustnym. Tam publikowane są wzruszenia. Tam uzewnętrznia się większość form wyrażenia.Równie niełatwo wyobrazić sobie ciało zwierzęcia bez twarzy, jak ciało zwierzęcia bez głowy.Twarz to — powiadają — okno duszy (oczy). Oczy jednak nie są oknami. To rodzaj peryskopów. Przez nie światło nie wchodzi do ciała.

Beztroska. Człowiek niemal nic nie wie o swoim ciele, nigdy nie widział własnych wnętrzności, rzadko ogląda swoją krew, sam jej widok go niepokoi. Natura upoważnia go jedynie do oglądania peryferii ciała. Co ja mam pod spodem, zastanawia się, patrząc na skórę. Do pewnych wniosków na ten temat mogą go doprowadzić książki, rysunki, Wyobraźnia, pamięć. Siebie może się domyślać jedy nie przez analogię, obserwując swoich bliźnich. Ale swego, własnego ciała nigdy nie pozna. Nic mu nie będzie bardziej obce.
Ciekawość tych spraw karana jest ciężkimi cierpieniami. Trzeba zresztą przyznać, że wcale mu na niej nie zależy. Nic bardziej nie uderza (i nie zdumiewa) niż ta właściwość człowieka: żyje spokojnie w sercu" tajemnicy, w ide alnej niewiedzy tego, co go dotyka najdotkliwiej i najgłębiej.

Jak się zdaje, współczesna medycyna nie dorosła jeszcze do zabawy w tę bezpardonową grę. To asocjacyjne kuglarstwo; prestidigitacja skojarzeń przygnębia swoją Dionizyjską teleologią, a ściślej brakiem jej etycznych podstaw. Wszyscy teraz kontestują ciało. Tak jakby było ono twierdzą warowną przed jakimś totalitaryzmem - horrendalnym, dantejskim, niestematyzowanym dosadnie i bez nadziei ujęcia go w satyryczny, ostry nawias. A c. przecież posłusznie sra, wiesza firany, ugina kolana, łamie zasady, opowiada gest - broni się przed wolnością. Musi być odziane...

A jednak głos straszliwy(choć spojrzenie dumne)
Brzmi w całym jego CIELE - "zdobędziesz ty trumnę".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz